środa, 25 czerwca 2014

To nie jest kolejna część opowiadania...

Hej.

Nie muszę chyba pisać co dzisiaj jest za dzień i jak się z tego powodu czuję, podejrzewam, że wiecie o jakim uczuciu piszę. Szczerze powiedziawszy nie wiem co napisać. Chyba pierwszy raz w życiu. Dlatego postanowiłam, że zamiast pisać cokolwiek nowego wstawię Wam coś co napisałam w 2010 roku, czyli cztery lata temu.

"Nibylandia 24.06.2010r
Kochany Aniołku.
Na początku Cię gorąco pozdrawiam, mam nadzieję, że tam między innymi Aniołami jest Ci dobrze. Nie wiesz nawet jak chciałabym być z Tobą. Piszę dzisiaj, pomimo że rocznica jest jutro, ponieważ jutro najprawdopodobniej nie będę miała jak napisać. Nawet nie wiesz jak tu jest pusto bez Ciebie. Odkąd odleciałeś od nas zostało tutaj puste miejsce, którego nikt jeszcze nie zajął. Możesz być pewny, że będziemy tego miejsca bronić. Ono jest tylko dla Ciebie. Zostawiłeś tutaj wszystko. Swoich fanów, wrogów, rodziców, przyjaciół, rodzeństwo. A co najważniejsze zostawiłeś tutaj swoje dzieci, które tak bardzo kochałeś i które tak bardzo kochają Ciebie. Jak będziesz miał chwilę czasu pomiędzy zabawą i koncertowaniem daj jakiś znak, że jest Ci tam dobrze. Taki mały, malutki, ale oczywisty dla nas wszystkich. Brakuje nam Twojego uśmiechu, głosu, wesołego spojrzenia oraz zwykłej świadomości, że gdzieś tam na świecie żyje sobie taki Aniołek, który zabłądził w drodze do nieba. Znalazłeś mapę do domu i z niej skorzystałeś. Jesteś teraz w swojej Nibylandii, którą tak kochasz. Oglądam właśnie zachód słońca. Ten dzień był ciężki, a końcówka to już w szczególności. Ty o tym nie wiesz, ale ja zawsze z Tobą oglądam zachody słońca. Z tego miejsca w którym teraz jestem zawsze są wyjątkowo piękne. Twoja muzyka zawsze mi przy tym towarzyszy przez co czuję jakbyś był gdzieś blisko mnie. List jest najprawdopodobniej bez ładu i składu, jednak pisałam do Ciebie pod wpływem emocji, a nie mam talentu, żeby zamienić emocje w piosenkę lub poezję.
Dzisiaj jest dzień przytulania, tak więc ściskam Cię mocno i przy okazji składam Ci gorącego całusa w policzek.
Jeszcze raz pozdrawiam

Na zawsze wierna

Irene Invincible"

Nie jest to poezja wysokich lotów, nie jest to dzieło, które będą podziwiać pokolenia jak w przypadku twórczości Michaela. Ale jest to cholernie szczere i jest ode mnie do Niego. Nic się nie zmieniło, poza tym, że teraz nie oglądam zachodu słońca i dziś nie będę miała raczej tej możliwości, ponieważ do 23 będę w pracy.

Czytam twittery TJ'a i Jermaine'a. Czytam co ludzie piszą i z jednej strony jestem szczęśliwa, bo widzę ile Michael zrobił dla innych, a z drugiej strony siedzę i płaczę, bo do mnie chyba dalej to wszystko nie dotarło. Pomimo, że minęło już 5 lat.
A "Interia" jak zwykle stanęła na wysokości zadania jak mnie zirytować. Ah... nie będę tu o tym lepiej pisać może...




Kocham Was

1 komentarz:

  1. Powiem Ci, że mnie się ten list podoba. Raz, w końcu ktoś napisał coś innego. Szczerze i prawdziwie.
    Cały czas mam cichą nadzieję, że wrócisz na stałe do blogowania.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

3xff#f00000xhx#000000xhx#ffffffxff2xffMichaelxfxxfxJacksonxfxxfxMJxfxxfx♬ xfxxfx❤xfxxfx♥xff15xff100xff90xff5xff15xff50xff0