sobota, 1 lutego 2014

Uciekinierka 2.

Siemka. Dzisiejszy rozdział... no nie jestem z niego zadowolona. Coś jest z nim nie tak. Pisałam go, kasowałam, przepisywałam od nowa, poprawiałam, kasowałam. Eh. Ale obiecałam, że będę wstawiać rozdziały w miarę regularnie i chyba będą to soboty więc oto on. Miłego czytania :)

_______________________________________________________________________________

Podczas gdy Wayne odwoził dziewczynkę do domu, Michael snuł się po swojej posiadłości nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Pomimo, że znał tę małą od kilkunastu godzin, teraz gdy jej zabrakło czuł ogromną pustkę. Przez tą chwilkę tyle radości wniosła do jego domu...

Wayne przyjechał po dwóch godzinach, z dobrym humorem i wręczył Michaelowi skrawek papieru z numerem telefonu do matki dziewczynki. Mrugnął przy tym zawadiacko i ze śmiechem dodał, że mamuśka jest całkiem niezła.
Gdyby wzrok mógł zabijać, Michael zostałby właśnie bez szefa ochrony. Nie dość, że denerwowało go takie przedmiotowe traktowanie kobiet, to jeszcze Wayne wspomniał o kobiecie na którą Jackson wciąż był jeszcze wściekły za brak odpowiedzialności.

Jeszcze mu nie przeszło gdy drzwi do jego domu otworzyły się nagle i stanął w nich człowiek bez twarzy. Czy też raczej z twarzą przysłoniętą grzywą czarnych loków. Jego przybycie zaanonsował gęsty dym z papierosów unoszący się wszędzie oraz przekleństwa, które było słychać jeszcze zanim w ogóle dostał się na werandę.

- Slash. Tyle razy cię prosiłem nie krzycz, nie przeklinaj i na litość boską, błagam nie pal w tym domu! - powiedział zdenerwowany Mike patrząc na przyjaciela złowrogo.

- Mike coś ty taki groźny dzisiaj? Laska cię kurwa rzuciła czy ki chuj? - spytał gitarzysta niewiele robiąc sobie z próśb przyjaciela.

Michael zrezygnował z nawracania rockmana po tym gdy ten odpalił kolejnego papierosa, złapał gosposię za tyłek i rzucił kilkoma przekleństwami jakby zastępował nimi znaki interpunkcyjne.
-Kurwa, misiek! Wiem jak poprawić ci twój zjebany humor! - krzyknął uradowany gitarzysta i pociągnął zdezorientowanego Michaela za ramię do samochodu - porywam cię dzisiaj do klubu. Zabawimy się kurwa.
Podczas jazdy Michael nie myślał o tym co go czeka tylko czy z jego małą przyjaciółką wszystko w porządku. Czy ma opiekę? Czy już śpi? Czy przytula ulubionego misia? Czy jest szczęśliwa?
Nim się zorientował dojechali na miejsce. Mike wysiadł z samochodu i ruszył za kudłatym przyjacielem. Pierwszy raz dał się wyciągnąć w takie miejsce rezygnując tym samym z nagrywania nowej piosenki. Weszli do środka w którym panował półmrok. Michael rozglądał się niepewnie w oczekiwaniu na napaść ze strony fanów, jednak Slash uspokoił go, że jest to klub wyłącznie dla vipów i nie musi się niczym martwić tyko czuć się swobodnie i dobrze bawić.

Slash pognał prosto do baru. Czuł się jak u siebie i od razu zapomniał o Michaelu. Pognał przed podest z rurą, łasy na widoki ponętnych kobiet tańczących w skąpych strojach. Michael tymczasem zamówił sok i usiadł przy stoliku przyjaciela spoglądając wszędzie byle tylko nie na dziewczynę tańczącą przed nim. Czuł się zażenowany i chciał iść gdzie indziej, ale czuł, że Saul tak szybko nie zrezygnuje ze swojej rozrywki. W tym momencie dziewczyna zakończyła swój pokaz zostając jedynie w samej bieliźnie. Ruszyła za scenę wśród okrzyków napalonych mężczyzn.


~*~

Irene podczas swojego numeru zauważyła kiwającego w jej stronę szefa. Wiedziała, że po zakończeniu będzie musiała się do niego zgłosić. Oczekiwała nagany za jej ostatnią nieobecność, jednak to co miał jej do powiedzenia zwaliło ją z nóg.

- Irene, czas na twój popisowy numer. Mamy gościa specjalnego, może znasz, Saul Hudson. Zażyczył sobie ciebie. I powiedział, że to ma być coś poza numerem na rurze. Chce mieć widowisko i ty masz mu je dać.

- Spike, ale przecież nic nie jest gotowe, skąd niby mam wziąć układ?! - zapytała zdenerwowana.

- Wymyśl coś, wierzę w ciebie. I pamiętaj, że masz mnie nie zawieźć. Twoja ostatnia nieobecność sporo mnie kosztowała, ten biznesmen był nie zadowolony, że to nie ty występowałaś. - odpowiedział spokojnie Spike i zapalił papierosa.

- Przecież wiesz, że to nie zależało ode mnie! Zaginęła moja córka, a ja miałam spokojnie przyjść do tego burdelu i rozbierać się przed jakimś napalonym fagasem? - warknęła dziewczyna. - Poza tym zabawny jesteś, przecież wynajęty przez ciebie choreograf siedzi już nad numerem specjalnym od tygodnia, a ty mi karzesz wymyślić coś na poczekaniu? W ciągu pięciu minut mam mieć dobry numeR? - zapytała wściekła.

- Tak. Dokładniej to w ciągu dwóch. Zaraz zaczynasz. Czegoś potrzebujesz? - zapytał niewinnym głosem.
Irene zmierzyła wściekłym wzrokiem swojego szefa. Miała dość tej roboty, ale wiedziała, że nie może sobie pozwolić na jej stratę.

- Daj mi krzesło i...

~*~

W klubie nagle przygasły światła. Z głośników wypłynęło Sweet Dreams. Na podwyższeniu rozbłysło światło punktowe, podest spowiła mgła. Światło oświetlało postać w czarnym garniturze i fedorze. Miała ona spuszczoną głowę i lekko dotykała opuszkami palców rondo kapelusza. Osoba stojąca tam podniosła nagle głowę tak, że Michael mógł zobaczyć jej twarz. Była to ta sama kobieta, która przed chwilą wyczyniała cuda ze swoim ciałem na rurze. Miała mocny makijaż, lekko rozchylone usta i wciąż trzymała brzeg kapelusza patrząc przed siebie. Gdy do jego uszy dobiegły pierwsze słowa piosenki dziewczyna powolnym krokiem zaczęła iść w ich stronę, do brzegu wąskiej sceny gdzie stało czarne krzesło. Przy końcu dziewczyna stanęła blisko ich stolika poruszając się zmysłowo w rytm muzyki i rozpinając przy tym marynarkę. Michael wpatrywał się w rozgrywającą się przed nim scenę oniemiały. Dziewczyna w tym czasie zaczęła szybkimi ruchami rozchylać marynarkę ukazując białą koszulę i czerwony krawat spływający wzdłuż jej ciała. Po chwili zaczęła ją ściągać, jednak w pewnym momencie jakby zrezygnowała i zamiast tego zaczęła rozpinać zamek w spodniach. Następnie tę czynność także porzuciła, schyliła się łapiąc je w połowie nogawek i pociągnęła mocno zostając w samych kabaretkach spod których widać było czarną bieliznę. Michael poczuł, że się czerwieni i odwrócił wzrok. Spojrzał na Slash'a, który bez oporów przyglądał się w połowie roznegliżowanej kobiecie uśmiechając się lubieżnie. Jednak zainteresowanie występem było silniejsze i zawstydzony wbrew sobie z powrotem skierował wzrok na podwyższenie na nieznajomą. Dziewczyna w tym czasie zdążyła odwrócić się tyłem i zmierzała powolnym krokiem w kierunku krzesła, które złapała i zaciągnęła za sobą na środek podestu, stanęła obok niego i powolnymi ruchami pozbyła się w końcu marynarki, którą odrzuciła w stronę najbliższych stolików, a następnie w przeciwnym kierunku odrzuciła fedorę zostając jedynie w białej koszuli i krawacie zawiązanym na szyi.
Koszula, którą miała na sobie była za duża i sięgała jej do połowy ud, co na siedzących wokół sceny mężczyzn działało bardziej niż gdyby była całkiem naga. Dziewczyna wykonała obrót po czym kucnęła, a uwolnione spod kapelusza kasztanowe fale zasłoniły jej twarz, jednak po chwili podniosła głowę i spojrzała wprost w oczy zszokowanego Michaela. Dziewczyna po chwili podniosła się tylko po to, aby następnie usiąść na przyciągniętym przez siebie wcześniej krześle. Złożyła ręce na kolanach i zaczęła na przemian rozszerzać i składać nogi przed sobą. W następnym momencie wstała i idąc znów w stronę końca sceny zaczęła gwałtownymi ruchami rozwiązywać krawat, który następnie skręciła w dłoniach i zarzuciła na szyję Slasha przyciągając go do siebie. Michael przez chwilę myślał, że dziewczyna pocałuje gitarzystę, jednak po paru sekundach odepchnęła zadowolonego Slash'a z powrotem na jego miejsce z taką siłą, że przewrócił łokciem szklankę z drinkiem. Dziewczyna zrobiła zmysłowy obrót i ruszyła ponownie w kierunku porzuconego krzesła sunąc na kolanach, przez co dawała tym samym niezły widok mijanym mężczyznom...
Kiedy w końcu dotarła na miejsce znalazła się przy krześle. Podpierając się na nim uniosła się i stanęła za nim okrakiem opierając się brzuchem o brzeg oparcia. Następnie ustawiła krzesło stabilnie na scenie przechylając się do przodu i robiąc w powietrzu szpagat, by po chwili opuścić nogi na siedzenie i odwrócić się ponownie twarzą do widowni. Słysząc krzyki mężczyzn zachęcające do dalszego tańca ruszyła ponownie w kierunku końca podwyższenia rozpinając powoli guziki swojej białej koszuli, która po chwili podzieliła los wcześniejszych części garderoby, lądując gdzieś pośród widowni. Michael odwrócił szybko zawstydzony wzrok gdy dziewczyna została w skąpej bieliźnie. W tym momencie jednej z widzów nie wytrzymał napięcia i wtargnął na scenę łapiąc dziewczynę w pasie, co skończyło się wymierzeniem siarczystego policzka i jej krzykiem.

~*~

- Bez dotykania ty dupku! - krzyknęła Irene trzaskając faceta w policzek po czym ruszyła szybkim krokiem w kierunku garderoby zalewając się łzami. Nienawidziła tej pracy jednak ona dawała jej możliwość dobrego zarobku jednocześnie bez rezygnacji ze studiów i opieki nad córką..

Ochrona zajęła się już facetem. Spike widzący wszystko zza kulis kazał gościa wyrzucić. Jeśli chodziłoby o inną dziewczynę to wiedział, że ta poradziłaby sobie sama, a interwencja ochrony byłaby ostatecznością jeśli facet byłby zbyt natrętny. Jeśli chodziło jednak o Irene... Spike znał jej przeszłość, wiedział, że taka sytuacja z tą dziewczyną może nie tyle skończyć się źle dla niej co dla faceta, który wtargnął na scenę. Dziewczyna w takich sytuacjach była nieprzewidywalna. Chęć ochrony siebie przejmowała nad nią kontrolę i nie zwracała uwagi czy to co robi jest rozsądne czy nie. Spike oczywiście nie martwił się konsekwencjami tylko o to, że pobity przez dziewczynę facet więcej nie wróci do klubu i nie wyda swoich pieniędzy w jego barze. A gdyby zażądał zwolnienia dziewczyny... nie mógł tego zrobić, była najlepsza i to właśnie dla niej przychodziła tu większość tych facetów. Była jego kopalnią pieniędzy.

Nie jest to zwykły klub nocny do którego przychodzi się zaspokoić swoje żądze. W tym klubie chodzi wyłącznie o dobry alkohol, miłe towarzystwo i przyjemne widoki. Nie przychodzi się tu dla dzikich orgii na zapleczu. Tu liczy się taniec za który dziewczyny dostają od podpitych kolesi nie małe pieniądze... Nie należy oddawać kury znoszącej złote jajka, prawda? Na szczęście mógł być pewien, że dziewczyna sama również nie zrezygnuje. Miała małe dziecko i za dużo obowiązków żeby pozwolić sobie na rzucenie jakby nie patrzeć dobrze płatnej pracy...

_____________________________________________________________________________\

Jeszcze raz chciałabym Wam podziękować za to, że jesteście i że jest Was coraz więcej. To jest naprawdę motywujące, jednak z drugiej strony czuję się beznadziejnie dodając takie niedorobione rozdziały.

Nie wiem po co, ale mam stronkę na fejsie, jeśli chcecie to możecie polubić, jak coś się tam ruszy to ułatwi mi to powiadamianie o nowych notkach, a jak nie to nie i tak będę hasać wesoło po Waszych blogach, bo na nich jest tak... MICHAELOWO :) jest to też po to, że jeśli chcielibyście coś wiedzieć, poznać się czy po prostu porozmawiać o czymkolwiek to tam jestem specjalnie dla Was :)


Dzięki Wam jeszcze raz.


LOVE

17 komentarzy:

  1. Ale, głupoty gadasz, że niedorobiony! Bardzo dobry, aczkolwiek... nie cierpię Slasha w opowiadaniach. Wszędzie jest przedstawiany tak samo (no bo jak niby miałby być przedstawiany inaczej...?), ale rozumiem, że po prostu był potrzebny do tego rozdziału. Michaela to by się chciało tak mooocno wyściskać - jedzie do klubu ale nic go nie obchodzi, bo w głowie ma tylko takie typowo rodzicielskie myśli :) A później jeszcze niby go Irene zawstydzała, ale coś go ciągle korciło żeby jednak sobie popatrzeć :D Ja na miejscu głównej bohaterki nie wytrzymałabym w takiej pracy - z bandą napaleńców dookoła.
    Czekam co będzie dalej!!!! Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię, ale zależy od sytuacji. No tak tu był mi potrzebny ponieważ musiałam jakoś spotkać Irene i Michaela poza wątkiem o Annie, a Michael chyba sam by nie dotarł do takiego klubu :D Też bym chyba nie wytrzymała, chociaż jak człowiek zdesperowany... Napaleńca zawsze można potraktować z półobrotu w miejsce gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę :D
      Cieszę się, że mimo wszystko się podoba :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Complitation baby, as long as u pay m3 ;d Jejku, ale to wszystko bd poplątane, uwielbiam <3333 Michael, jakiś ty szalony, myślisz o dziecku gdy laska jest prawie naga i tańczy przed tb xD Czekam :*** i zapraszam na mojego bloga, również o Michaelu :3 http://give-in-to-me.blogspot.com/

      Usuń
  2. Jest super. Twoje opowiadania są genialne. Super....
    Pozdram. Martuś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Irene! Ja nie wiedziałam, że Ty znasz się na takim tańcu! XD
    Gdzie tam niedorobiony! Jest świetny. Do tego zachowanie Mike'a opisałaś bezbłędnie. To jak nie chciał patrzeć na pół nagie dziewczyny, jak myślał o małej Annie. :) Czekam na nową część. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz... ja też nie wiedziałam. Czego to się człowiek o sobie dowie podczas pisania, ha ha ha :)

      Usuń
  4. Od razu się przyznaję, że nie przeczytałam opowiadanka, bo co będę kłamać hihi ^^ Bardzo dziękuję za twój komentarz na moim blogu, bardzo mnie on motywuje :) Cieszę się, że jesteśmy podobne :D Nie wiem jak ty możesz wytrzymać z kupowaniem 1 rzeczy na rok, czy dłużej, ja bym chyba nie wytrzymała xD Wydajesz się bardzo sympatyczną osóbką i widzę, że mnóstwo pracy wkładasz w to opowiadanie (ja bym się tak rozpisać chyba nie potrafiła xD). Lajknęłam stronkę na facebooku :) Co do TII, ja chyba kupiłam czarne wydanie raczej dla kolekcjonerstwa... dodatki są bardzo fajne, ale szczerze mówiąc to jeżeli zastanawiasz się nad kupnem jakiegoś filmiku (a robisz to tak rzadko jak mówiłaś) to gorąco polecam Moonwalker'a (chyba że już go posiadasz xD). Z tego co wiem tańszy od czarnego Wydania TII,a mi bardzo się podobał i napełnił ogromnym pozytywizmem (bo nie będę kryć, że oglądając TII czuje się ogromny żal, że nie doszło do realizacji tak spektakularnego widowiska) Moonwalkera kupowałam w Media markt i myślę że spokojnie byś go tam znalazła w cenie niecałych 3 dych :) Jakbyś chciała żebym coś poleciła służę pomocą haha xD Pozdrawiam gorąco ;) Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do tego, że rzadziej może się kupuje ale to daje właśnie ogromna satysfakcję - zgadzam się w 100%. :D Szczerze mówiąc to kiedy kupowałam pierwsze płyty w odstępach kilku miesięcy to oooogromna była radocha, teraz tylko uśmiech, czasami nawet nie przesłuchuję takiej płyty w ten sam dzień w którą ją dostaję, tylko dopiero czekam na upragniony weekend i wtedy dopiero się za to biorę. Kupuję raczej częściej tak około co 2 miesiące, pewnie dlatego że swoje kieszonkowe wydaje tylko i wyłącznie na tą kolekcję, i w przeciwieństwie do moich rówieśniczek nie pociaga mnie chodzenie po galeriach handlowych i trwonienie na markowe ciuchy ;) Myślę, że pewnie nie kupowałabym tez tak często gdyby nie ten strach że zaraz jakaś oferta może zniknąć , przykładowo autobiografia była dostępna na empiku i niedawno ją zabrali i nie myślą o przywróceniu, a znaleźć w innych sklepach nie mogę ;// Co do Moonwalkera, powinnaś znaleźć w Media markt ( z empiku też to zabrali ehh). Co do empiku jest tam kilka interesujących rzeczy z których jestem bardzo zadowolona , ale chyba sklepu który tak skacze cenami jeszcze nie widziałam ~.~ Co do opowiadań - ojj mnie też strasznie odpychają takie miłosne z MJ w roli głównej xD Co do twojego opowiadania, no nie przeczytałam za co muszę przeprosić), nie mogę znaleźć czasu na czytanie dlatego też rzadko odwiedzam blogi z opowiadaniami...Sama rozumiesz :) Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie opisałaś tą scenę taneczną. Wiesz .. od razu przypomniała mi się scena z Demi Moore z filmu Striptiz. Pewnie się nie wzorowałaś na niej, ale i tak podobnie to opisałaś. Ja też nie lubię Slasha w opowiadaniach. Wkurza mnie. Mam nadzieję, że niedługo dojdzie do spotkania Irene z Michaelem ;) Czekam na kolejną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nie tego nie oglądałam jeszcze :)
      Szczerze powiedziawszy też mam nadzieję ha, ha sama jeszcze nie wiem kiedy, co, gdzie i jak.
      Co do Slash'a, ja zależy jak jest opisany, czasem można się z niego pośmiać, ale gównie jest postacią denerwującą. No ale jak wspomniałam wcześniej - jakoś tego Michaela musiałam do klubu zaciągnąć :D

      Usuń
    2. Teraz obejrzałam fragment tego filmu o którym pisałaś i faktycznie podobne, muszę obejrzeć ten film w całości, może czymś się zainspiruję do opowiadania :D

      Usuń
  7. Przepraszam że dopiero teraz :) Jak zawsze świetnie. Aż się zdziwiłam że Slash dał radę wyciągnąć Mike'a w takie miejsce O.O Nie mogę się doczekać następnej.
    Jacksonka xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale megaaa *.*
    Uwielbiam to normalnie. Już się nie mogę doczekać co będzie dalej. Wyobrażam sobie minę MJ kiedy się dowie kim jest ta tancerka klubu xD
    Co do Slash'a to mi tam on nie przeszkadza. Lubię się z gościa pośmiać :D

    Pozdrawiam gorąco, Emaa ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja wróciłam z 18 tki w środku nocy i jak zobaczyłam opowiadanie to musiałam przeczytać! U nas nn zapraszam ;) diana

    OdpowiedzUsuń
  10. Megaaa. Genialnie. Czekam jak coś na nn aha i na http://thejacksonsanamericandream.blog.pl/
    nn Mike

    OdpowiedzUsuń

3xff#f00000xhx#000000xhx#ffffffxff2xffMichaelxfxxfxJacksonxfxxfxMJxfxxfx♬ xfxxfx❤xfxxfx♥xff15xff100xff90xff5xff15xff50xff0